Dziś (28 stycznia 2016 roku) odbyły się obchody 60 rocznicy śmierci ks. Bronisława Świeykowskiego. Jest to dobra okazja, żeby przypomnieć sylwetkę tego wielkiego patrioty i gorliczanina.
Bronisław Świeykowski urodził się w 1865 roku w Uhercach k. Sanoka. Podstawy wykształcenia zdobywał dzięki prywatnym korepetycjom. Poznał też język francuski, niemiecki, rosyjski oraz łacinę i grekę. Ukończył gimnazjum we Lwowie i podjął studia prawnicze. Po ukończeniu pierwszego roku zrezygnował ze studiów i kontynuował edukację w szkole wojskowej zdobywając stopień podoficera, rotmistrza kawalerii. Chciał kontynuować naukę w wojsku, ale podczas ćwiczeń uległ kontuzji, spadając z konia, co doprowadziło do paraliżu jednej strony twarzy. Po przerwaniu kariery wojskowej, wstąpił do seminarium duchownego w Przemyślu. Po otrzymaniu święceń kapłańskich w roku 1889 rozpoczął studia w Innsbrucku i Rzymie.
Do Gorlic trafił 16 stycznia 1896 roku. Parafia gorlicka była jego czwartą parafią. Został dyrektorem i katechetą w szkole żeńskiej, w Towarzystwie Dam Miłosierdzia wg. reguły św. Wincenta a Paulo. W 1906 roku założył Towarzystwo Panien Ekonomek (pomaganie najuboższym) oraz współorganizował Księgarnię Nauczycielską i liczne kursy przygotowawcze.
Został doceniony przez Okręgową Cesarsko- Królewską Radę Szkolną, a od władz kościelnych otrzymał w 1906 roku tytuł kanonika.
Bronisław Świeykowski rozwijał swoje przyrodnicze zainteresowania. W 1906 roku założył Powiatowe Towarzystwo Rybackie zostając jego pierwszym prezesem. Pisał artykuły o tematyce entomologicznej do naukowych czasopism przyrodniczych. Zgromadził cenną kolekcję owadów liczącą w 1914 roku 32 tyś. eksponatów, głównie motyli i chrząszczy. Jego zbiór był powszechnie znany, także poza granicami państwa. Hodował też wydrę, małpki kapucynki, papugę i żółwie greckie. Fascynowały go również kaktusy. Miał ich kilkadziesiąt odmian.
W 1911 roku kandydował w wyborach do parlamentu wiedeńskiego z ramienia obozu konserwatystów. Ostatecznie zrzekł się miejsca na rzecz startującego z tego samego ugrupowania prof. L. Jaworskiego.
W 1913 roku wstąpił do Czerwonego Krzyża.
Dobiegające końca przygotowania przed rozpoczęciem roku szkolnego 1914/1915 przerywają księdzu Bronisławowi Świeykowskiemy wiadomości dochodzące z frontu Wielkiej Wojny.
Początkowe sukcesy armii rosyjskiej i nadciągające zagrożenie zbliżającego się frontu spowodowało ewakuację władz miasta z Gorlic. Uciekli starosta, burmistrz, większość urzędników, część żandarmerii, najzamożniejsi mieszczanie. W galicyjskim miasteczku, zamożnym jak na owe czasy dzięki świetnie jeszcze prosperującemu przemysłowi naftowemu, pozostało wg szacunków ok. 2 tyś. obywateli. Ci, którzy nie opuścili domów wraz z Radą Miejską zdecydowali się powierzyć zarząd nad sprawami miejskimi i opiekę nad ludnością jednemu spośród radnych, temu, do którego mieli największe zaufanie. Wybór padł na księdza kanonika.
25 września 1914 roku Bronisław Świeykowski został komisarycznym (wojennym) burmistrzem miasta Gorlice.
Gorlice dwukrotnie znalazły się pod okupacją rosyjską. Pierwsza z nich to okres od 15 listopada do 12 grudnia 1914 roku. Walki w dniach 11-12 grudnia pod Gorlicami spowodowały odwrót wojsk carskich. Ale już 27 grudnia 1914 roku, w skutek kontruderzenia armii rosyjskiej, tuż po Bożym Narodzeniu, rozpoczęła się druga inwazja i okupacja rosyjska miasta. Trwała ona do 2 maja 1915 roku. Wówczas to sukces nad armią carską odnoszą połączone siły austro-węgierskie i pruskie.
W ostatnich dniach grudnia 1914 roku Gorlice znalazły się na pierwszej linii frontu. Miasto wraz z okolicą było bezlitośnie ostrzeliwane, palone i grabione przez 4 miesiące. Okres przypadający na tą drugą okupację Bronisław Świeykowski opisał w swoim pamiętniku znanym potem jako diariusz „ Z dni grozy w Gorlicach. Od 25 IX 1914 do 2 V 1915”.
Najcięższe chwile burmistrzowania przypadają na 126 „dni grozy”. Przygnębienie i strach powodowane ustawicznym niszczeniem miasta potęgował straszliwy głód i wybuchające raz po raz epidemie. Na domiar złego Moskale stawali się coraz okrutniejsi wobec ludności cywilnej. Konieczne były nieustanne interwencje u rosyjskich komendantów miasta i wyższych oficerów celem ukrócenia samowoli żołnierzy. Świeykowski wstawiał się za tymi, którym rabowano resztki dobytku i dewastowano bezmyślnie mienie. Najniebezpieczniejsze jednak było ujmowanie się za osobami posądzonymi o szpiegostwo. Wystarczył byle pretekst, a natychmiast pojawiało się realne zagrożenie szubienicy lub rozstrzelania. Kilkakrotnie osobiste wstawiennictwo księdza, w tym znajomość języka rosyjskiego i francuskiego, czy nawet oddanie własnej osoby do dyspozycji w zamian za wypuszczenie podejrzanego ratowało temu ostatniemu życie. Zdarzało się jednak i tak, że nalegania i prośby nie przynosiły skutku…
W Gorlicach obowiązywał urzędowy zakaz udzielania jakiejkolwiek pomocy Żydom ( mniej więcej połowa mieszkańców to rzymsko-katolicy, połowa Żydzi, natomiast na obrzeżach i we wsiach spory odsetek stanowiła ludność wyznania greckokatolickiego i prawosławnego). W oblężonym mieście pojawiło się widmo śmierci głodowej. Świeykowski wraz z zaufanymi pomocnikami rozdawał chleb także nocą. Zawyżał liczbę mieszkańców aby mieć dodatkowe porcje chleba i zupy. Dla złagodzenia narastającego głodu organizował wyprawy po prowiant do okolicznych miejscowości, niejednokrotnie sam jadąc wozem.
W okresie między listopadem 1914, a majem 1915 roku Bronisław Świeykowski nie zaprzestał pełnienia funkcji kapłańskich, odprawiał codzienną mszę świętą, spowiadał mieszkańców miasta. Przed Wielkanocą przystąpiło u niego do spowiedzi, być może po raz ostatni w życiu, ponad 120 żołnierzy rosyjskich. Udzielał także ostatniej posługi umierającym na skutek ran czy szerzących się chorób cywilom, oraz żołnierzom, również tym konającym na polu walki. Asystował przy prowizorycznych pochówkach organizowanych w przydomowych ogrodach.
Ksiądz-burmistrz przynajmniej trzykrotnie sam uniknął śmierci od kul w niego wymierzonych i od gruzów walącego się budynku. Podczas bombardowania gorlickiego rynku jeden z pocisków trafił w jego mieszkanie uszkodzone już kilkakrotnie wcześniejszymi ostrzałami. Życie wówczas ratuje mu jego ulubiona małpka Koko. Niestety, walący się strop niszczy praktycznie w całości przepiękną kolekcję owadów, a także cenny księgozbiór.
Gehenna frontowa Gorlic i jego mieszkańców kończy się 2. maja 1915 roku. Rozstrzygniecie przynosi Operacja Gorlicka, jedna z największych bitew wschodniego frontu I wojny światowej. Po godzinie 15.45 miasto jest w rękach oddziałów pruskich. Front cofa się pozostawiając płonące zgliszcza miasta.
Oto jaki obraz swojego miasta Bronisław Świeykowski ogląda po przejściu wojsk, po 2. maja:
,,Prawie w 90% zniszczone zabudowania Gorlic, najróżniejsze pozostałości po stacjonujących i przemieszczających się na zmianę oddziałach, setki kilometrów okopów i umocnień ryjących ziemię, mnóstwo niewybuchów, tymczasowe groby w każdej części miasta, w każdym niemal przydomowym ogródku, rowie, w każdym najmniejszym nawet zagajniku. Mnóstwo niepogrzebanych ciał żołnierzy… niezliczona ilość rannych… A do tego niesamowita bieda, głód, choroby i wyniszczenie fizyczne oraz psychiczne ludności, ludności która miała „szczęście” znajdować się przez kilka miesięcy na samej linii frontu… w centrum jednego z najważniejszych wydarzeń w dziejach Wielkiej Wojny”.
Bronisław Świeykowski zostaje ogłoszony przez Gorliczan „mężem opatrznościowym miasta”. Mówią wprost: gdyby nie ksiądz Świeykowski nie wiedzą co by się z nimi stało. Albo śmierć z głodu, albo stryczek…
Ksiądz natychmiast daje poznać się jako znakomity organizator odbudowy Gorlic. Dzięki min. jego staraniom udało się przygotować miasto tak, że można w nim było przetrwać zimę 1915/1916.
23 listopada 1915 roku ksiądz Bronisław Świeykowski reskryptem CK Namiestnictwa zostaje mianowany Komisarzem Rządowym dla miasta Gorlice.
Jednak poczucie dobrze wypełnionego obowiązku jaki mu powierzono zostaje poważnie zachwiane. 10 marca 1916 roku burmistrz Gorlic „z dni grozy”, kanonik Bronisław Świeykowski zmuszony jest stanąć przed wojskowym sądem polowym w Krakowie. Powód: oskarżenie o szpiegostwo na rzecz carskiej Rosji. W sprawie wezwanych zostało 60 świadków. Zostaje ogłoszony jednomyślny wyrok: niewinny. Pomówienie o szpiegostwo zraża go do władzy austro-węgierskiej. Manifestuje to dobitnie nie przyjmując nadanego mu przez cesarza Karola Krzyża Kawalerskiego Orderu Franciszka Józefa I z dekoracją wojenną. W liście do monarchy datowanym na 21 lutego 1917 roku uzasadnia swoją odmową przyjęcia odznaczenia: ”… dość krzyżyków nadźwigałem jako burmistrz…”. Karol w korespondencji wysłanej do duchownego uznaje jego powody, a także wyraża nadzieję, że ten zapomni krzywdy doznanej niesłusznym oskarżeniem w marcu 1916 roku.
Świeykowski codziennie odprawia msze święte, ale bardzo rzadko decyduje się na osobiste wygłoszenie kazania. Wyjątek robi podczas nabożeństwa odprawianego na gorlickim rynku, wśród ruin, 2. maja 1916 roku, w I rocznicę Bitwy Gorlickiej. Zostaje też współzałożycielem Komitetu Urządzania Wystawy Pamiątek Wojennych. W 1919 roku jest jednym z inicjatorów i twórców Pierwszej Wystawy Pamiątek Wojennych. Ekspozycja była prezentowana w salach Starostwa Powiatowego w Gorlicach.
W tym samym roku, w 1919, za namową Pawła Sapiechy ksiądz – burmistrz publikuje własne zapiski z „inwazyi rosyjskiej”, wspomniane już wcześniej pamiętniki „Z dni grozy w Gorlicach”.
Odmówienie przyjęcia orderu od cesarza Karola zostało odebrane jako demonstracja polityczna. Jako Komisarz Rządowy Świeykowski był współorganizatorem manifestacji zorganizowanej 19 . lutego 1918 roku na gorlickim rynku. Protest dotyczył warunków pokoju brzeskiego i oddania Chełmszczyzny i Podlasia Ukrainie.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powstała w Gorlicach Powiatowa Rada Narodowa z Komitetem Wykonawczym. Bronisław Świeykowski był tam jednym z zastępców. W 1918 roku wstąpił do utworzonego właśnie Stronnictwa Budowy Zjednoczonej Polski i pełnił w nim funkcję zastępcy prezesa. Nie zgodził się na wysunięcie swojej kandydatury w wyborach do Sejmu Ustawodawczego. Jednocześnie ogranicza aktywność polityczną do pisania artykułów.
Angażuje się jeszcze w wydarzenia w 1920 roku. Wobec zagrożenia utraty niepodległości współorganizuje wiec na rynku. Namawia na nim by ochotnicy wstępowali do wojska polskiego. Tym, którzy zdecydowali się walczyć przeciw bolszewikom rozdaje krzyże pamiątkowe „ Armii Ochotniczej 1920”.
Bronisław Świeykowski pełni funkcję Komisarza Rządowego miasta Gorlice do 31.maja 1920 roku. Z tą datą składa rezygnację z urzędu.
Rada Miasta w uznaniu zasług i jako podziękowanie na 4-letnie burmistrzowanie w trudnym, wojennym czasie nadaje 4 lipca 1921 roku księdzu Bronisławowi Świeykowskiemu honorowe obywatelstwo miasta Gorlice.
Także najwyższe władze duchowne doceniły postawę duchownego. Dekretem z 3 lipca 1925 roku papież Pius XI przyznał mu tytuł szambelana.
W 1926 roku katecheta Bronisław Świeykowski przechodzi oficjalnie na zasłużoną emeryturę. Coraz więcej czasu poświęca teraz działalności społecznej i charytatywnej. Nadzoruje odbudowę gorlickiego kościoła. Pełni liczne funkcje w towarzystwach działających na terenie miasta i powiatu. Jak powszechnie wówczas mawiano: w międzywojennych Gorlicach nic ważnego się nie wydarzyło bez udziału księdza Świeykowskiego.
11. listopada 1929 roku zostaje nadany mu Order Polonia Restituta. Jest to kolejne świeckie odznaczenie jakiego odmówił przyjęcia.
W czasie II wojny światowej ksiądz udzielał się nadal społecznie, także jako kapelan w miejscowym szpitalu. Był wyznaczany parokrotnie na zakładnika gwarantującego swoim życiem bezpieczeństwo Niemców. Pełnił swoje funkcje z oddaniem i poświęceniem, na tyle na ile pozwalały mu wiek i pogarszający się stan zdrowia. Ostatni raz oficjalnie wystąpił w maju 1945 roku. Słabnący ciągle wzrok i coraz mniejsza sprawność fizyczna dawały o sobie znać. Zaczął coraz bardziej podupadać na zdrowiu.
Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 91 lat, 27 stycznia 1956 roku.
Pogrzeb Bronisława Świeykowskiego, który odbył się 31 stycznia okazał się wielką manifestacją wdzięczności i szacunku dla jego osoby. Nie spełniono jego ostatniej woli by był to skromny, żołnierski pochówek w trumnie z nieheblowanych desek, bez tłumów i bez przemówień.
W ostatniej ziemskiej drodze żegnało go przeszło 5 tys. osób, dla których pozostał bohaterskim burmistrzem, wspaniałym kapłanem i serdecznym człowiekiem. Wśród przybyłych było 100 duchownych, wiele osób przyjechało specjalnie żeby oddać mu hołd, w tym liczna delegacja Żydów wdzięcznych za pomoc okazaną im w czasie okupacji rosyjskiej miasta. Wśród tłumu zebranych nie pojawił się tylko nikt z ówczesnych władz miasta Gorlice…
Przez długie lata na odremontowanym budynku, tam gdzie mieszkał ksiądz Świeykowski (na ulicy, która teraz nosi jego imię), wisiały przytwierdzone do elewacji pociski artyleryjskie, te które zniszczyły budynek i nieomal nie zabiły jego mieszkańca.
Opracowanie na podstawie tekstu Bogusława Głód i Katarzyny Liana